czwartek, 29 maja 2014

Samoocena

Samoocena jako coś co da się wypracować czy coś z czym się rodzimy?  Jak uważacie? Moim zdaniem to zależy od tego co sami chcemy zrobić oraz od innych ludzi i rodziców.


Na pewno na samoocenę nie wpływa nasz wygląd, czyli to jakim się rodzimy. Powiedzcie mi czy małe dziecko mówi, że jest grube, brzydkie, ma brzydki kolor oczu czy krzywe nogi? Nie. Dopiero dorastając i słysząc w koło opinie na temat innych ludzi i to zazwyczaj te negatywne wypracowuje sobie jakąś ocenę. Kiedy w kółko słyszy, że ta pani jest za gruba, ten pan ma krzywy nos, ciocia ma krzywe nogi i nie powinna chodzić w spódnicach, a wujek ma stopy jak kajaki, to po pewnym czasie zauważa niedoskonałości u siebie, stara się je poprawić, ale tak jak bez chirurga plastycznego nie poprawimy stóp czy nosa, tak samo to dziecko nie wszystko jest w stanie poprawić. Jego niska samoocena pogłębia się. 


Co w tym wypadku robić? Tutaj moim zdaniem duża rola rodziców. Powinni mówić swojemu dziecku w kółko i na okrągło, powtarzać, że jest piękne, że każdy ma jakieś niedoskonałości i nikt nie jest idealny, ale nie ma co się tym przejmować, bo jakby wszyscy byli idealni to byłoby po prostu nudno. Tak samo, że nie ma co się oglądać, czy wyśmiewać innych, którzy mają niedoskonałości bardziej widoczne. Bo jest to niemiłe, bo sami nie chcielibyśmy żeby ktoś nas wyśmiewał itd.


Pewnie tutaj powiecie, że rodzice będą mówić dziecku jedno, a jego rówieśnicy robić drugie wpędzając dziecko w depresję i niską samoocenę. Tutaj w pewnym sensie mogę się zgodzić, jednak jakby każdy rodzic budował wysoką samoocenę w swoim dziecku i do tego powtarzał mu, że nie można wyśmiewać innych, to nie byłoby rówieśnika, który by niszczył samoocenę. Wszystko to jest bardzo proste prawda? 

Dlaczego więc dorośli sami wyśmiewają innych i swoim dzieciom wpajają to samo? 



1 komentarz:

  1. Rodzice w pierwszej kolejności są odpowiedzialni za tą samoocenę, ale tylko do pewnego momentu. Dorosły człowiek sam sobie na to pracuje. I to nieraz ciężką praca ;)

    OdpowiedzUsuń