sobota, 5 kwietnia 2014

Because I’m happy...

Macie czasem tak, że mimo, że wszystko się wali, wy jesteście szczęśliwi? Wiadomo, że sytuacje kryzysowe jakoś na was działają, ale mimo wszystko macie w sobie taką wewnętrzną radość.


W szkole idzie wam kiepsko, oceny pozostawiają wiele do życzenia, matura za pasem, a wy nie umiecie nic, jesteście pieprzonymi leniami i nie chce wam się otworzyć książki, żeby przeczytać coś do matury, a co tu mówić o zrobieniu próbnej, wasza prezentacja ustna leży i kwiczy, słówka na ustny język obcy nienauczone. Do tego macie problemy rodzinne, osobiste i jak na złość nawet zwierzę wam nie pomaga.


Nie wysypiacie się, jesteście ciągle głodni i przemęczeni, ciągle wam zimno, brakuje wam witamin i sił witalnych. Jak na złość, kłócicie się z przyjaciółmi, wszyscy was irytują, każdemu byście dali w mordę, nawet biednej kasjerce w polo. A jednocześnie macie takie poczucie szczęścia jakbyście wygrali na loterii, wiecie, że za jakiś czas wszystko się ułoży i zawsze po burzy przychodzi słońce. Jesteście pewni, że za parę chwil będziecie tryskać szczęściem.  



Znacie to uczucie? Utożsamiacie się z nim? A może jest wam zupełnie obce i myślicie, że bredzę? Że nie da się jednocześnie być szczęśliwym i smutnym? Rozdrażnionym i rozbawionym? Podirytowanym i stoicko spokojnym?

1 komentarz: