niedziela, 29 września 2013

Dawno,dawno temu...

Wiem, że nie pisałam sto lat. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie tyle, że szkoła i klasa maturalna to nie przelewki i generalnie mam straszny zapierdziel, a do tego w życiu prywatnym też ostatnio cały czas pada deszcz, ba nawet nie tylko deszcz, bo jest tam istna burza z gradem, ale nieważne. Stwierdziłam, że pora wyrzucić ze swojego życia dwulicowych ludzi, którzy widzą nas tylko wtedy kiedy czegoś oczekują. Boję się troszkę tego, że za kilkanaście lat zostanę bez znajomych, ale trudno. Lepiej chyba mieć jedną zaufaną przyjaciółkę, czy dwie niż całe stado ludzi, którzy są milusi, a później obgadują nas za plecami. Ale do rzeczy, dzisiejszy temat na jaki się natchnęłam od razu po spojrzeniu w lustro rano to: "Czy kobieta jest brzydka?". Nie żebym miała jakieś kompleksy, znaczy jasne, każdy je ma, ale nie jakieś przesadzone, ech do rzeczy.


Ktoś kiedyś miał rację mówiąc, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko takie, które nie potrafią o siebie zadbać. No bo powiedzcie znacie takie stuprocentowo brzydkie kobiety? Nie mówię tutaj o jakichś upośledzeniach, czy typowym oszpecaniu się pomarańczową skórą albo kilogramem tapety. No właśnie ja też nie. Wystarczy troszkę poczytać o zasadach makijażu, popatrzeć jakie fasony i kolory nam pasują, no po prostu zadbać o siebie. Uwierzcie, że nawet dziewczyna z garbem na nosie, dużym czołem i małymi ustami potrafi być piękna i seksi. Wystarczy tylko umiejętnie ukryć wady, a wysunąć na pierwszy plan zalety.


Myślę, że każdy się ze mną zgodzi, że to tłuste, zaniedbane, wiszące w strąki włosy, brudne paznokcie, bądź pozdrapywany do połowy lakier, kilogram różu na policzkach i tona szminki,  czy nieodpowiednio dobrany strój do sytuacji bardziej szpecą niż cokolwiek. Myślę, że każdy facet się z tym zgodzi. Bo który z nich podejdzie do dziewczyny, która ma krótką spódniczkę i 2cm włosy na nogach? Albo podniesie rękę a tam kilometrowe włosy spod pachy? No chyba żaden. 


Według mnie, żeby wyglądać atrakcyjnie naprawdę nie potrzeba wiele. Wystarczy podcinać zniszczone końcówki, myć włosy tyle ile potrzeba(nawet codziennie), myć zęby, nakładać delikatny makijaż, nakładać balsam do ciała, ubierać się adekwatnie do sytuacji( no wybaczcie, ale jak widzę dziewczynę w szkole w krótkich skórzanych szortach, gdzie widać jej pół tyłka,  12cm koturnach, złotych łańcuchach na szyi i koronkowej bluzce odsłaniającej wszystko to sorki, ale nie.), przede wszystkim uśmiechać się! To naprawdę działa cuda. Regulować brwi, myć się(!) i do tego kropla perfum i naprawdę jesteśmy atrakcyjne i seksowne. No fajnie by było jakbyśmy były do tego jeszcze pewne siebie, ale to da się wypracować. :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz