poniedziałek, 16 września 2013

Faceci...

Do tej pory jakoś tak się złożyło, że bardziej narzekałam na kobiety, niż na mężczyzn. Że udają sierotki, że nic nie potrafią zrobić,że ciągle marudzą, że to przez to faceci zaczynają dostrzegać ich kompleksy blablabla. Prawdopodobnie przez to, że ja jednak wolę męskie towarzystwo, mam więcej kolegów niż koleżanek i łatwiej wyłapać mi wady kobiet. No nic, przyszła i pora na facetów.


Nie wiem czy to dotyczy tylko facetów niedojrzałych? No bo za wielkiej styczności z 30-40 latkami to ja nie mam, ale faceci mają strasznie duże ego i własną dumę. Do tego przy swoich kolegach zachowują się zupełnie inaczej niż przy dziewczynach. Ja rozumiem inne tematy do rozmów, inne słownictwo itd. Ale strasznie denerwujące jest to jak faceci przy kolegach nie potrafią się odezwać widząc cię, powiedzieć cześć czy cokolwiek, a jak są sami to by wam nieba uchylili. 


Może czyta tego posta jakiś facet i wyjaśni mi w końcu do cholery o co chodzi.  Bo na dłuższą metę to naprawdę jest męczące.  I mówiąc przy jego kolegach pierwsza cześć, pierwsza podchodząc robisz z siebie debila... przynajmniej tak jest w moim odczuciu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz