poniedziałek, 7 października 2013

Fuck school

Ja wiem, że wszyscy narzekają, że szkoła taka zła i niedobra, że już teraz dziecko w 4 klasie podstawówki narzeka, że nie może iść na melanż z kolegami bo sprawdzian z przyrody, ale ja już naprawdę mam dosyć. Znacie to uczucie, kiedy uczycie się 3 godziny do kartkówki, a dostajecie 3? Albo, kiedy poświęcacie weekend na mega ważny sprawdzian, a potem okazuje się, że napisaliście go ledwo na 2?


Tym samym przypomina wam się, jak rok temu olaliście kompletnie naukę, nie uczyliście się niczego, no czasem z nudów przeczytaliście jakieś notatki przed lekcją i pisaliście sprawdziany na 2,3,4, a teraz od początku roku bierzecie się do roboty, uczycie się wszystkich notatek, przeglądacie książki, piszecie wszystko, słuchacie na lekcji, zakreślacie, podkreślacie, kujecie na pamięć,a potem i tak dostajecie 2...przecież to człowieka szlag może trafić.


Ja mam tak, że jak uczę się cały weekend, a następnie dostaję 5 to działa to na mnie motywująco, a jak ślęczę nad tymi książkami z trzecią kawą na biurku i się kuję, a następnie dostaję 2 to szlag mnie trafia. Mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, nie uczyć się więcej i nie chodzić już do tej szkoły. Do tego w poniedziałek dostanę kiepską ocenę i cały tydzień mam, że tak powiem do dupy. Już nic mi nie wychodzi, nie idzie, jestem zdemotywowana. 


ech...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz