poniedziałek, 14 października 2013

Poukładane życie, czy już pedantyzm?

No bo każdy z nas lubi porządek prawda? Jak można pracować w domu czy się uczyć, kiedy wokół leży sterta ubrań do prasowania i poskładania, nieumyte szklanki, masa książek i papierów na biurku, a podłoga wygląda jakby nikt jej od miesiąca nie sprzątał. Ja tak nie umiem, ale chyba większość z nas najpierw sprząta swoje miejsce pracy, a następnie do niej przystępuje.


Ale co jeżeli już z tym przesadzamy? Kubek z herbatą nam przeszkadza, ubrania w szafie są powieszone kolorami i ułożone w równiutką kosteczkę, jeden włosek na podłodze doprowadza nas do szewskiej pasji,a za krzywo położoną podkładkę bylibyśmy w stanie zabić?


Kiedy rozpoznać, że mamy problem i jesteśmy zbyt pedantyczni? Ano ja wam nie odpowiem na to pytanie, gdyż sama nie wiem, nie wiem też czy ja po prostu lubię porządek czy zaczynam być pedantyczna. Nie mogę się uczyć, kiedy poduszka krzywo leży, w oknie mam powieszone motylki, kiedy nie ma między nimi równych odstępów to nie zasnę dopóki tego nie poprawię. Do tego wszystko muszę zapisywać na kartkach i odznaczać to co zrobiłam. Ubrania w szafie mam poukładane rodzajem ubrania,kolorem i nawet odcieniem. Najchętniej miałabym takie sterylne mieszkanie o ile to możliwe. Irytuje mnie to, że książki mają różne rozmiary(kiedyś zreformuję cały świat i wprowadzę tylko jeden format książek).


Czy to jest jeszcze chęć porządku i czystego otoczenia czy już początki pedantyzmu? ;>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz