środa, 21 sierpnia 2013

Spóźnienia

Czy tylko ja nienawidzę jak ktoś się spóźnia? Zapewne nie, ale szczególnie strasznie, cholernie, okropnie i dodajcie sobie jeszcze kilka podobnych przymiotników, jest wtedy, kiedy wstajesz rano z ciepłego łóżeczka, dwa razy próbujesz otworzyć oczy, za oknem pochmurno i co jakiś czas pada i zrobiłabyś naprawdę wszystko, żeby w tym łóżku zostać. Jednak przypominasz sobie, że jak przystało na dobrą gospodynię trzeba wstać, posprzątać mieszkanie i ogarnąć siebie, no bo przecież nie otworzysz koleżance w wyciągniętej piżamie, szlafroku i ze zlepionymi oczami. Pierwsze co robisz to wielki kubek gorącej kawy, a dalej już jakoś idzie. Po 40 minutach jesteś gotowa i zastanawiasz się, czy już wstawiać wodę na herbatę. Stwierdzasz, że poczekasz. I tak mija dwadzieścia minut, półgodziny, czterdzieści minut i godzina...zaraz przecież twoja koleżanka powinna zapukać do drzwi równą godzinę temu, a tu nadal jedyne co słychać to cichą muzykę z twojego laptopa. Wtedy ogarnia Cię żądza mordu. To Ty wstajesz wcześnie, przygotowujesz wszystko, zamiast godzinę dłużej pospać, a ona bezczelnie się spóźnia nie informując Cię o tym.


Zaraz pewnie będzie, że bardzo szybko się denerwuję. Tak, to prawda, ale szlag mnie trafia, kiedy ktoś nie szanuje mojego czasu. Tego nawyku do cholery można się wyuczyć. Ja uczę się w drugą stronę. Zawsze przychodzę z 10-15 minut wcześniej, bo tak mnie uczono, że lepiej przyjść przed czasem niż się spóźnić. Wiem, że to też nie do końca dobre, no bo co jeżeli ktoś ma czasu na przygotowanie na styk, a my mu wparujemy 15 minut przed? Dlatego staram się małymi kroczkami oduczyć się tego. Więc halo ludzie! Skoro ja, największy leń na świecie, nieuk i ciężko myśliciel daję radę, to wy też dacie. I koniec kropka.


Najgorsze jest to, że moglibyście przez tę godzinę zrobić masę czynności, wynieść śmieci, odkurzyć sypialnię, pójść po zakupy, czy wyjść z psem. Ale nie, musicie czekać. No bo co będzie jak wy zaczniecie odkurzać, a tu dzwonek do drzwi? W popłochu chować odkurzacz i jeszcze przypadkiem się o niego zabić, czy może iść otworzyć brudna od kurzu? Tak samo wyjście poza dom, a co jeżeli to tylko pięciominutowe spóźnienie? Kazać czekać koleżance na deszczu? Chyba tak by należało zrobić za te wszystkie spóźnienia...
Aż czasem chce się komuś na urodziny/imieniny/gwiazdkę kupić zegarek, może wreszcie do niego dotrze, że Ty też nie wygrałaś czasu na loterii, a jednak musisz ze wszystkim zdążyć. Tylko czy to aby na pewno coś by dało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz